Koty Europejskie
Pod koniec września ja, moje dwie koleżnaki i kolega z klasy, oraz dwie osoby z różnych klas pojechaliśmy do Łotwy z okazji programu Comenius. Musieliśmy jechać dwa dni. Najpierw spaliśmy w Augustowie. Następnego dnia przejechaliśmy resztę Polski, całą Litwę i ponad połowę Łotwy, póki nie dotarliśmy na miejsce.
Do świąt jeszcze daleczko ale u nas zapachniało już prezentowo i świątecznie. Od naszego kolegi z Kenii dzielą nas tysiące kilometrów więc musimy zadbać, żeby życzenia i gwiazdkowa paczka dotarła na czas. Dostaliśmy sympatyczny list, który James napisał sam po angielsku. U nas z angielskim troszkę na bakier ale dwie Natalie postarały się o tłumaczenie, a i same skrobnęły w imieniu klasy kilka ciepłych słów. Dołączyliśmy kartki świąteczne z życzeniami a Rodzice, zasilając nasze konto, pomogli w sfinansowaniu kilku upominków dla Jamesa. Niezawodna okazała się, jak zwykle, Pani Basia - mama Zuzi, która wykazała się umiejętnością gospodarowania zasobami finansowymi i zakupiła niemało potrzebnych i atrakcyjnych rzeczy dla Jamesa. Razem z Zuzią paczkę spakowały i posłały w świat. A my wierzymy, że "Warto być dobrym".
26 września 4 osoby z naszej klasy- Dośka, Werka, Bogusz i ja Dominika - pojechały na Łotwę. Jechaliśmy cały dzień. W Augustowie mieliśmy zapewniony hotel, żeby się przespać. Kiedy przyjechaliśmy na nocleg, to zostawiliśmy rzeczy w pokojach i poszliśmy zwiedzać Augustów wieczorową porą. Przechodziliśmy koło pięknej kolorowej fontanny.Po powrocie zjedliśmy kolację i poszliśmy do pokojów. Mieliśmy czas, żeby się ogarnąć i przygotować do podróży następnego dnia. Musieliśmy wstać o 6.30 ZGROZA! W połowie drogi do na Łotwę zajechaliśmy do hodowli królików , mogliśmy je karmić i głaskać. Było super! Wieczorem dojechaliśmy do celu. Czekały już na nas rodziny, u których mieliśmy mieszkać. Wszyscy się trochę baliśmy, jak to będzie. A tak w ogóle ta wieś nazywała się Trikata. Następnego dnia poszliśmy do szkoły na 1 lekcje i potem pojechaliśmy na lodowisko. Na lodowisku bardzo mi się podobało, tylko nasz kolega wywrócił się i rozciął sobie brodę. Na Łotwie mieliśmy wiele atrakcji. Poznawaliśmy zabawy łotewskie, mieliśmy bal duchów, kiermasz taki prawdziwy, gdzie sprzedawaliśmy lub wymienialiśmy się rodzimymi towarami (każdy coś przywoził ze swojego kraju). Była też wycieczka do Estonii, gdzie szaleliśmy w centrum nauki. Widzieliśmy tam naukowe cuda i mogliśmy tez doświadczać. Po 5 dniach wracaliśmy do domu. W Warszawie spaliśmy w schronisku, wszyscy w jednym pokoju. Ale była jazda! Na drugi dzień wracaliśmy już do Bogatyni. Mieliśmy mnóstwo prezentów od rodzin, które nas gościły. Wróciliśmy bardzo szczęśliwi! Dominika M.